Data publikacji: 2014-04-24
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Indywidualne podejście do pacjenta ułatwia walkę z chorobą
Kategoria: Zdrowie, LIFESTYLE
Wizyty w państwowych przychodniach sprowadzają się do krótkiej wymiany zdań pacjenta z lekarzem i wypisania recepty. Australijski naukowiec Michael Tirant przekonuje, jak ważne jest indywidualne podejście do chorego – dzięki niemu leczenie przynosi znacznie lepsze efekty.
Wizyty w państwowych przychodniach sprowadzają się do krótkiej wymiany zdań pacjenta z lekarzem i wypisania recepty przez tego ostatniego. Australijski naukowiec doktor Michael Tirant przekonuje, jak ważne jest indywidualne podejście do chorego – dzięki niemu leczenie przynosi znacznie lepsze efekty.
Według danych z NFZ*, na jednego lekarza w Polsce przypada 2750 pacjentów. To oznacza, że przyjęcie każdego z nich powinno lekarzowi zająć nie więcej niż 10 minut. W praktyce jest nawet gorzej – w niektórych przyszpitalnych przychodniach na wizytę do specjalisty z braku miejsc zapisuje się dwóch pacjentów na tę samą godzinę. To oznacza, że lekarz nie ma szans, by zapoznać się z historią pacjenta, poświęcić mu uwagę, dokładnie przeanalizować jego historię i zalecić odpowiednie leczenie. W efekcie pacjenci obsługiwani są taśmowo, dostają te same recepty, a gdy lek nie poskutkuje, dostają kolejny i następny.
Tymczasem w wielu chorobach, na przykład w schorzeniach dermatologicznych, znacznie ważniejsze niż wypisanie recepty jest dokładne poznanie pacjenta i choroby, z którą przyszedł do lekarza. Mówił o tym szczegółowo australijski biolog, doktor Michael Tirant, twórca preparatów z linii Dr Michaels, który gościł na specjalnej konferencji prasowej w Warszawie. Doktor Tirant od przeszło dwóch dekad zajmuje się łuszczycą i bada nie tylko jej objawy, ale przede wszystkim szuka przyczyn tej choroby. Wszystkie czynniki wywołujące objawy łuszczycy podzielił na dwie grupy: pierwszorzędowe (na przykład uszkodzenia skóry, zakażenia ogólnoustrojowe, interakcje pomiędzy lekami itp.), a także drugorzędowe (wtórne), wśród których znalazły się tytoń, zła dieta, alkohol, stres, odwodnienie, hormony. To właśnie te czynniki nasilają objawy choroby, a co więcej – wpływ wielu z nich na organizm chorego powiązany jest dodatkowo z jego grupą krwi. Na przykład wśród osób, u których nasilenie objawów choroby następuje pod wpływem stresu większość ma grupę 0, a tam, gdzie czynnikiem wywołującym zmiany skórne są interakcje między lekami – przeważa grupa B.
Czy skoro czynniki wywołujące chorobę są inne dla każdego pacjenta, to i sposób leczenia powinniśmy dobierać indywidualnie? Z pewnością tak, choć w tym wypadku leczenie to nie tylko leki przepisywane przez dermatologów (retinoidy, sterydy). Trudno tu o indywidualny dobór leków, bo te mają zawsze ten sam skład, choć zwykle są dopasowane do typu łuszczycy (inne leki i preparaty stosujemy na łuszczycę krostkową, a inne np. na stawową). Co więcej, nie u każdego pacjenta te same leki przyniosą identyczny efekt – w medycynie, w tym także w przypadku chorób skóry, nie ma idealnych rozwiązań, które zawsze skutkują jednakowo. Leczenie łuszczycy to długie miesiące poszukiwania odpowiedniej terapii i stopniowego zmniejszania objawów choroby i jej przyczyn, na które pacjent musi być przygotowany.
Dlatego tak ważne jest, żeby oprócz samego wypisania recepty i wybrania leku, dermatolog przeprowadził dokładny wywiad z pacjentem, poznał jego styl życia, zidentyfikował nie tylko samą chorobę, ale i przyczynę nasilania objawów. Doktor Tirant, bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, przekonuje, że odpowiednie zidentyfikowanie przyczyn nasilających objawy łuszczycy jest dla leczenia kluczowe, a wyeliminowanie tych przyczyn (np. stresu, alkoholu, tytoniu itp.) może przynieść zaskakująco dużą poprawę w wyglądzie skóry.
To dobra wiadomość dla pacjentów chorych na łuszczycę. Gdy lekarze nie mają wystarczająco dużo czasu i ograniczają się tylko do wypisania recepty, pacjent może wziąć sprawę w swoje ręce. Znając przyczyny, które nasilają objawy łuszczycy u różnych chorych może (i powinien) obserwować swój organizm i stopniowo eliminować te czynniki, które wpływają na pogorszenie stanu jego skóry. Wymaga to oczywiście ogromnej determinacji i niekiedy wielomiesięcznych testów i wyrzeczeń, ale warto się pomęczyć – organizm nam za to podziękuje.
Opracowanie: Agnieszka Wyrzykowska
*źródło: http://bit.ly/1eZ4Zfp
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #Zdrowie #LIFESTYLE